Asortyment usług bankowych rośnie w zawrotnym tempie. Banki i inne instytucje finansowe prześcigają się w oferowaniu coraz to nowszych rozwiązań, mających ułatwić nam codzienne operacje finansowe.
Dostajemy zatem do dyspozycji możliwości:
- wykonywania płatności telefonem,
- zlecenia przelewu za pośrednictwem serwisów społecznościowych,
- ubezpieczenie o prawie nieograniczonym przedmiotowo charakterze,
- inwestowania w różnorodne pakiety,
- oszczędzanie na konkretny cel,
- premie za zakupy,
- karty z wyświetlaczem
- lub super promocje spersonalizowane do potrzeb konkretnego klienta.
W tym kalejdoskopie możliwości, łatwo stracić orientację zwłaszcza, że oferty wyglądają zazwyczaj bardzo podobnie.
Moją odpowiedzią jest ten blog – mieszanka doświadczeń prywatnych i zawodowych. Wszystko zmiksowane tak, aby łatwo było Ci się w tym odnaleźć…
W teorii wszystko to ma być również najtańsze i najlepsze na rynku… przynajmniej według tego co obiecują reklamy produktów bankowych (czytaj kredytów), których natężenie jest porównywalne z farmaceutykami.
Co te reklamy banków robią z ludźmi
Tak więc, gdy nasze myśli zaczną zmierzać do przystąpienia do jednej z reklamowanych usług, warto zastanowić się nad tym, czy wiemy, co właściwie bank nam oferuje.
- Dzwonił już do Was konsultant i proponował ofertę dostosowaną tylko dla Was i jedyną w swoim rodzaju?
- Świetnie, ale czy dobrze znacie produkt o którym mówił? Czy wiecie, jakie są konsekwencje korzystania z niego?
- Czy faktycznie przyniesie Wam to wymierne korzyści, czy po prostu będzie kolejnym gadżetem z którego skorzystacie raz w życiu, a w rezultacie zwiększą się tylko koszty utrzymania rachunku?
Pochopne decyzje potrafią zaboleć
Czasami decyzję podejmujemy pochopnie, ulegając namowom konsultanta, obietnicom opłacalności i niezawodności produktu.
Nierzadko, kilka miesięcy później zastanawiamy się czy było nam to w ogóle potrzebne. Jeżeli zaoferowano nam coś na wspaniałych warunkach, to możemy przypuszczać, że zapłacimy.
Oferta nie zawsze jest tak atrakcyjna jak wydaje się na pierwszy rzut oka.
Szkoła nie uczy finansów osobistych
Mam tytuł magistra ekonomii. Ale dyplom i tytuł to nie wszystko. Niewiele z tego wynika. Poznałem sporo teorii z tego zakresu. Mało praktyki.
Za człowiekiem przemawia jego doświadczenie. Swoje -skromne – buduję od trzeciego roku studiów. Głównie poprzez pracę w banku – najpierw na infolinii, obecnie w back-office.
To na razie mało – ale to nieco więcej niż u każdego, kogo nikt nie nauczył posługiwać się pieniędzmi, czy po prostu dobrze zarządzać swoimi usługami bankowymi.
Czy ten blog to jest od pomagania czy zarabiania?
Mogę swobodnie wypowiadać się o produktach bankowych polskich banków, ponieważ mój pracodawca operuje na innym rynku. Więc na tym nie zyskam.
Czy w ogóle chcę co zyskać na blogowaniu? Tak – przede wszystkim satysfakcję, że komuś pomogłem.
A jeśli ten ktoś, lub znajomy tego ktosia kliknie czasem w mój link do wniosku o produkt bankowy – będzie całkiem fajnie dostać kieszonkowe.
Programy afiliacyjne wiążące mnie z różnymi bankami, mogą przynieść mi z tego tytułu dochód. Nie zamierzam jednak polecać Ci tylko tych najlepiej płatnych dla mnie kont czy lokat.
Zamierzam proponować Ci tylko takie produkty, z jakich sam bym skorzystał lub korzystam.
Chcę Ci pomóc zrozumieć 🙂
Chciałbym dzielić się swoją wiedzą o produktach bankowych i doświadczeniem w asystowaniu klientom w dokonywaniu przemyślanych wyborów bankowymi usług bankowych.
Przekażę Ci, jak identyfikować własne potrzeby finansowe i jak nie dać się namówić jedynie na realizację celów sprzedażowych banku.
W kolejnych postach opowiem, jak mądrze wybierać, jak nie przepłacać, dlaczego nie warto bać się zmian.
Pojawią się tutaj zarówno informacje na temat ciekawych usług różnych banków, jak i dobrych nawyków, które warto wprowadzać w życiu i zarządzaniu swoimi finansami osobistymi.
Do zobaczenia na blogu Bankowość Domowa
Pisanie tego bloga i promowanie go w sieci wraz z podpisem mojej osoby pod tym wszystkim będzie dla swoistym wyjściem poza pewną strefę komfortu. I to jest wspaniałe.
Będę się bardzo cieszył, jeśli zechcesz w tym uczestniczyć!
Dlatego serdecznie zapraszam 🙂
Polub moją stronę Bankowość Domowa na Facebooku
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, udostępnij go swoim bliskim, zostaw mi lajka lub po prostu komentarz. Jeśli masz pytania lub osobistą uwagę – po prostu napisz do mnie. Każda z tych rzeczy to może być mały krok dla Ciebie, ale będzie on wielkim skokiem w mojej motywacji do dalszej pracy na blogu!